Z ostatniej chwili

Emocje w słowa

2023-04-27 17:30:07 informacje
img

Czy wiecie państwo, że z Częstochowy rozchodzą się w świat informacje o nowo wydanych płytach, o koncertach i ich przebiegu? A tak właśnie jest za sprawą internetowego wydawnictwa muzycznego „Heart and Soul” tworzonego w Częstochowie przez Piotra Karońskiego. Mojego dzisiejszego rozmówcę.
Red.: - Z informacji, do jakich dotarłem, to z wykształcenia jesteś nauczycielem języka niemieckiego. Pracujesz w zupełnie innej branży.
Piotr Karoński: - Tak naprawdę nigdy nie chciałem być nauczycielem. Bardziej interesował mnie sam język. Jako nauczyciel pracowałem bardzo krótko. Teraz znajomość języka niemieckiego bardzo przydaje mi się w pracy i kontaktach z ludźmi.
Red.: - Pracę zawodową zostawmy na boku. Jesteś wydawcą własnego magazynu muzycznego? To bardziej pasja niż źródło utrzymania. Jak do tego doszło, że stworzyłeś ten magazyn?
P.K.: - Muzyka nigdy nie była dla mnie wyłącznie tłem, zawsze słuchałem jej świadomie, nie mimochodem. Już w czasach szkoły podstawowej poczułem silną więź ze światem muzyki, wtedy stała się i jest nadal dla mnie bardzo ważna. W pewnym momencie stwierdziłem, że mogę również zacząć pisać o swoich zainteresowaniach. Gdy podjąłem pierwsze próby przelania moich przemyśleń i spostrzeżeń na papier, wówczas moja żona (polonistka – wtrącenie autor) stwierdziła, że w ciekawy sposób potrafię zamieniać emocje w słowa i powinienem to w jakiś sposób wykorzystać.
Red.: - Postanowiłeś wydawać gazetę.
P.K.: - Wtedy jeszcze nie. Początek to Fanpage na Facebooku, gdzie zamieszczałem posty o płytach, koncertach, prezentowałem moich ulubionych wykonawców. Z czasem Fanpage zgromadził ponad dwa tysiące obserwujących. Bywa, że w czasie tygodnia strona ma ponad tysiąc odsłon. Co na taką niszową tematykę, pozbawioną reklam, dofinansowania jest dobrym wynikiem. A czas na samodzielne wydawnictwo przyszedł później.
Red.: - Powiedziałeś „niszową tematykę”. Czyli?
P.K.: - Jeżeli piszę, skupiam się na tym, co mnie interesuje i zachwyca, co wywołuje u mnie silne emocje. Artykuły w magazynie dotyczą przede wszystkim muzyki mrocznej, gotyckiej i wszelkich pokrewnych gatunków, jak nowa, czy zimna fala, darkwave, post-punk itp. Choć słucham też innych gatunków, jednak ta mroczna dostarcza mi najwięcej wrażeń.
Red.: - Pisząc tekst o płycie, koncercie, na którym byłeś, sprzedajesz własną wrażliwość. Odkrywasz się przed czytelnikami magazynu. Zdarzało, zdarza ci się, że siadając do tekstu, stwierdzasz: „może nie tak dosłownie o tej płycie. Może bardziej ogólnikowo”?.
P.K.: - Nie, takich sytuacji nie mam. Nie miałem. Czasem zastanawiam się, w jaki sposób moja recenzja będzie postrzegana przez fanów konkretnego zespołu Jednak tremy jak przed wyjściem na scenę nie mam, to raczej pewna forma ciekawości, jak odbierają to inni.
Red.: - A czy twój tekst, teksty były powodem oburzenia fana kapeli, o której napisałeś? I zwrócono ci uwagę, że mało pochlebnie?
P.K.: - Nie było takich komentarzy. Osoby, które czytają mój magazyn, mają podobne zainteresowania do moich i podobnie odbierają ten rodzaj muzyki. A jest to dość liczne środowisko, tolerancyjne i spokojne. Prawie każdego dnia otrzymuję płyty do recenzji, czasem jeszcze przed premierą, piszę o tych, które trafiają w mój gust, wywołują dreszcze, więc piszę pozytywnie. Inne po prostu pomijam, nie chcę krytykować i podcinać skrzydeł, często początkującym artystom.
Red.: - Mówisz o środowisku sympatyków muzyki gotyckiej, których stroje utrzymane są w ciemnych barwach. Kobiety w koronkach, ciemny makijaż...
P.K.: - Tak, jednak to nie są dzieci szatana. Choć dla osób z zewnątrz sposób ubierania i cały wizerunek mogą szokować i skłaniać do skrajnie mylących ocen. Ten oryginalny strój to tylko sposób na zaakcentowanie przywiązania do konkretnej muzyki, szczególnej wrażliwości i fascynacji pewną kulturą. Muzyka i kultura gotycka to bardzo pojemne pojęcie, w strojach można odnaleźć odniesienia i nawiązania do wielu epok.
Red.: - Bywasz na festiwalu „Castle Party” w Bolkowie, najbardziej znanym wydarzeniu dla sympatyków muzyki gotyckiej. Jest jakaś górna granica wieku uczestnika?
P.K.: - Nie znając kogoś osobiście, trudno powiedzieć, ile ma lat. Na festiwalu można dostrzec ludzi w różnym przedziale wiekowym – od nastolatków, po osoby w zaawansowanym wieku emerytalnym. Zarówno wiek, jak i profesja tracą tu znaczenie, w Bolkowie spotkamy ucznia i nauczyciela akademickiego, bezrobotnego, aktora czy konstruktora silników lotniczych.
Red.: - Muzyka łączy pokolenia. Czyli tworzysz internetową gazetę dla wielu pokoleń. Jesteś jej wydawcą i jedynym dziennikarzem.
P.K.: - Tak. Obecnie artykuły publikowane w moim magazynie piszę sam. Nie oznacza to jednak, że nie jestem otwarty na propozycje. Jeżeli ktoś jest zainteresowany muzyką, jaką promuję w moim magazynie, to zapraszam do współpracy. Nie oferuję umowy o pracę, bardziej możliwość realizowania swojej pasji.
Red.: - Siły, zdrowia i pogody ducha Piotrze. Zaproszeń na koncerty, reklamodawców oraz piszących do twojego magazynu. Dziękuję za rozmowę.
P.K.: - Dziękuję i do zobaczenia na koncertach.

Waldemar Jabłczyński
Foto: Kamil Pawlik


P.S.
Dziękuję pubowi Mexyk za gościnę. W. J.

Page generated in 0.0171 seconds.